A JEDNAK KOMENDANT
Piotr Łazarewicz (13.07.1899 – 12.08.1951). Podkomisarz Straży Granicznej kpt. /rotmistrz Wojska Polskiego. Promocję na podporucznika WP uzyskał lipcu 1925 r. ( ze starszeństwem od 1.6.1923 r. ) Za jego macierzystą jednostkę uznaje się 3 pułk szwoleżerów mazowieckich w Suwałkach w którym przechodził przeszkolenie wojskowe. Pod względem mobilizacyjnym był w zasobach kadrowych oficerów rezerwy Okręgu Korpusu Nr IV ( PKU Stanisławów ) . W straży Granicznej był min. 27.08.1928 kierownikiem Komisariatu Straży Granicznej Worochta. Awans na podkomisarza otrzymał w 1933 r. W przebiegu służby Łazarewicz znajdującym się w Archiwum Straży Granicznej następny dwuletni okres służby jest mglisty. Pomija się okres kierowania Komisariatem SG w Brzeźnie w którym od stycznia 1934 p.o. kierownika Komisariatu Brzeźno pełnił ASP. Czesław Chludziński . Wyjaśnienie nastąpiło w r-zie NR8/ pkt 4 , pp.10 z 24.12.1934 r. gdzie napisano iż podkom. Łazarewicz Piotr z Małopolskiego Inspektoratu Okręgowego został przeniesiony do Pomorskiego Inspektoratu Okręgowego na stanowisko kierownika Komisariatu Brzeźno. Niestety formalny jego pobyt na Gochach rodzi kolejne pytanie otóż: brzezineckim kierownikiem był niecałe pól roku i zgodnie z rozkazem Nr 3z 12.05.1935 r. p.5.pp. 9 Łazarewicz został kierownikiem Komisariatu Straży Granicznej Sołotwina w Małopolskim Inspektoracie Okręgowym SG. Wydaje się dziwnym posunięciem kadrowym wyznaczenie go na tak krótki Okres czasu na kierownika w Brzeźnie. Możliwe ,że był to ruch tylko kadrowy i tak faktycznie był tu tylko papierkowym figurantem. Z okresu pobytu Łazarewicza na Gochach nie zachowały się zdjęcia ani wspomnienia. Gdy odszedł obowiązki kierownika zaczął ponownie pełnić jako po. Asp. Chludziński Łazarewicz komendantem Sołotwina był do 03.01.1939 r. kiedy to został zmieniony przez ASP. Bieleckiego Kazimierza późniejszego Komendanta Komisariatu SG Lipienice Bielecki n atym stanowisku był 12.03.1939 r. po czym od 13.03.1939 był dowódcą oddziału wydzielonego SG przy pułku KOP Sarny. Natomiast Łazarewicz do 01.02.1939 r ( 26.01.1939 ) pełnił funkcję komendanta Komisariatu SG ,,Perehińsko" w Obwodzie SG ,,Sambor". Powrócił na Suwalszczyznę. Było to związane z likwidacją batalionu Korpusu Ochrony Pogranicza „Suwałki” i wprowadzeniem w to miejsce pododdziałów podległych Mazowieckiemu Inspektoratowi Okręgowemu. Rozkazem Komendy Głównej SG 1/ 01.02.1939 r. według innych źródeł od 28.01.1939 r. został komendantem nowo utworzonego Komisariatu SG ,,Filipów" ,z palcówkami I linii : Czarne, Filipów, Bakałarzewo, Gębalówka ( od 01.03.1939 r. Karolin ) oraz z placówką II linii Filipów. Jego przełożonym był komendant obwodu Suwałki nadkomisarz Marian Staniszewski . Podczas kampanii wrześniowej walczył w obronie Suwalszczyzny. Jego szlak bojowy wiódł przez Filipów ( 01 – 02.09. 1939 r.) , Karolinowo ( 03- 15.09.), Lipniak ( 16.09.) , Sonicze ( 17 - 18,09.), a następnie Grodno (19 – 20.09.).Potem przez miejscowości : Piaseczna ( 21.09. ), Kalety ( 22.09.) - tu pożegnał się z kompanią i podjął starania by przejść do kawalerii,po czym znalazł się w m. Studzianka ( 23.09.) W dniu 24.09.1939 r. wpadł w ręce litewskie. Odstawiony został do Kopciowa Po godzinie wraz z innymi zatrzymanymi polakami odwieziony został do Serej, a po 2 godz. postoju do Olity (Alytus) a z Olity do m. uzdrowiskowej Birsztany w której utworzono obóz dla Polaków Jego rodzony brat Paweł Łazarewicz był porucznikiem i dowódcą 1 plutonu 5 kompanii baonu KOP „Komańcza” 2 pułku piechoty KOP „Karpaty”. Poległ na polu chwały w nocy 5/6.09.1939 r. broniąc Polski przed Słowakami w rejonie przełęczy Beskid nad Czeremchą. Piotr Łazarewicz podczas Internowania na Litwie przechowywał przy sobie sztandar 3 pułku szwoleżerów otrzymał go od adiutanta pułku rtm. Ostrowskiego ,który z narażeniem życia uratował go przed Rosjanami. Został on następnie przewieziony przez uczniów polskiego gimnazjum z Kowna, do Poselstwa Polskiego w tym mieście, stąd pocztą dyplomatyczną odesłany został do Paryża. Co ciekawe Łazarewicz podjął się próby zorganizowania konspiracji polskiej , ostatecznie zbiegł z obozu . Nie bez przygód i z pomocą miejscowych przyjaciół Polaków w grudniu 1939 r. przedostał się jako Pobogowski ( razem z ppłk Staniszewski ps. Hankowski) przez kraje nadbałtyckie do Szwecji . Ostatecznie trafił do Anglii. Służył w PSZ. Był oficerem 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Stanisława Sosabowskiego. Aktywnie działał w środowisku kombatanckim , udzielał się w Kole 3 Pułku Szwoleżerów Mazowieckich. Zmarł na uchodźstwie. Pochowany został na cmentarzu w Stamford ok. 100 km na północ od Londynu. Miał żonę Hankę, która mieszkała w kraju.
*W Instytucie Polskim i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie znajduje się dziennik Łazarewicza w którym obok przytoczonych powyżej faktów opisuje okoliczności śmierci generała Olszyny – Wilczyńskiego. Łazarewicz napisał ( cytat z artykułu Adama Czesława Dobrońskiego ) : „Następnie dowiedziałem się, że zginął gen. Olszyna-Wilczyński w następ. okolicznościach. Bolszewicy wiedząc [wiedzieli] widocznie od miejscowych bolszewików – Żydów, gdzie znajduje się nasz sztab. Rano godz. 5, omijając nasze ubezpieczenia, czołgami podjechali do Sopoćkiń i zamknęli wszystkie drogi. Zapominając o jednym kierunku na Pieszczany – Sonicze. Gdy rozpoczęła się strzelanina w miasteczku, sztab generała natychmiast wywiał na Sonicze. Generał zbierając się powoli, gdyż był z żoną, spóźnił się i pojechał inną drogą. Bolszewicki czołg zajechał w poprzek drogi i zatrzymał auto generała. Z czołgu wyskoczył komisarz bolszewicki z rewolwerem w ręku – kazał wysiadać. Pierwsza z auta wyszła generałowa. Bolszewik powiedział „prowaliwaj” [zmykaj] napędzając niewiastę. Następnie wyszedł z auta generał. Rozmowa krótko trwała, bolszewik z miejsca strzelił w łeb. Po generale ten sam los spotkał kapitana Strzemińskiego [Mieczysława Strzemeskiego], adiutanta generała. Szoferowi kazano zabierać się, gdyż auto oni konfiskują” Relacja ta jest o tyle ciekawa, że istnieje wersja śmierci generała przekazana ustnie ponad 40 lat temu przez śp .Sylwię Tarnowską w Bytowie . Pani Tarnowska była córka nieżyjącego w 1939 r. chorążego batalionu pancernego z Grodna i razem z bratem była ( jako łączniczka ) członkiem konspiracji AK-owskiej w tym mieście. Otóż relacja Łazarewicza jest niesłychanie zgodna z tą zasłyszaną niemal pól wieku temu na ówczesnej ulicy Kolonia Urzędnicza . Jednak różnice w swej wymowie są istotne otóż wg. p. Tarnowskiej po zatrzymaniu samochodu generała jego adiutant nie wytrzymał i to on pierwszy strzelił . Dlatego generał nie poszedł do niewoli a został z adiutantem rozstrzelany , żonie pozwolono pójść w kierunku litewskiej granicy. Według p. Tarnowskiej miała natychmiast osiwieć . Wątek kierowcy w szczegółach uległ zapomnieniu , na pewno nie został zabity. Generał w czasach PRL uchodził za jednego z pięciu poległych generałów - bohaterów wojny 1939 r. i okoliczności jego śmierci raczej nikogo nie interesowały. Ponieważ poniósł śmierć z zbrodniczej ręki radzieckiego agresora ,to po 1989 r. wizja bohatera pozostała. Dziś wiadomo ,ze poległych i zamordowanych w latach 1939 – 1945 polskich generałów było ponad 20 i nawet wśród nich gen. Wilczyński jest wciąż jakby sztandarową postacią obrońcy i męczennika. Ponieważ był saperem , stąd często przez to środowisko jest wspominany. I tak jak nie budziły większego zainteresowania okoliczności jego śmierci tak dziś raczej nie eksponuje się faktu ,że Wilczyński porzucił walczące wojska.
Andrzej Szutowicz
Adam Czesław Dobroński Nieznane źródło do września 1939 roku na Suwalszczyźnie.
Dziennik bojowy por. Piotra Łazarewicza, dowódcy kompanii Straży Granicznej „Filipów”
http://www.astn.pl/r2010/nie.htm i http://www.astn.pl/r2010/nie2.htm ( 16.03.2016 )
Re: Wysiłek mobilizacyjny Straży Granicznej 1939
http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=159&t=134092&p=1721554
(brak tekstu)